czwartek, 19 września 2013

Rozdział 3

Przeczytaj notkę pod rozdziałem PROSZĘ ♥
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Zayn*
- To czemu takie dziewczyny jak wy jadą na obóz dla trudnej młodzieży? 
- Takie jak my? To znaczy? Perrie rozumiesz o co chodzi bo ja nie. 
- No wiecie, takie śliczne i grzeczne dziewczyny nie nadają się na takie obozy. 
- My grzeczne? A powiedziałyśmy coś takiego? Wiesz Zayn jeszcze dużo o nas nie wiesz więc nie oceniaj. Bo czasem dla nie których kończy się to źle.
- Uuuu ostra lubię takie. 
Jade, przewróciła oczami, szepnęła coś Perrie na ucho po czym blondynka zaśmiała się. Dziewczyny rozmawiały o czymś ale ja nie wiedziałem o czym i czułem się jak idiota. Tak dobrze czytacie idiota, Zayn Malik nie wie co powiedzieć do dziewczyn, brzmi nie wiary godnie ale to prawda. Co chwilę otwierałem gębę żeby coś powiedzieć, ale nie wiedziałem co. Na reszcie wiedziałem co powiedzieć, ale nie mogłem czemu? Bo przyszedł jakiś chłopak z mopem na głowie
 
- Dziewczyny mam dla nas wolny przedział. 
- Ok już idziemy. To do zobaczenia Zayn. 
Ten "ktoś" jak gdyby nigdy nic przyszedł i zabrał mi moje panienki. Kurwa co to za sprawiedliwość. Spojrzałem na zegarek dopiero 9.24, zdjąłem swoją bluzę zwinąłem ją w kulkę, a że znów byliśmy z Liamem sami mogłem spokojnie położyć się na całym fotelu....... Obudziłem mnie jakieś tykanie w moją nogę, otworzyłem jedno oko zobaczyłem, chłopaka, a dokładniej jakiegoś blondyna, no dobra może to nie zbyt dokładnie ale tylko tyle o nim wiem, że jest blondynem i stoi w naszym przedziale. 
- Hej mamy postój, możecie wyjść zjeść coś, odetchnąć świeżym powietrzem. 
- Ymmmm dzięki? 
- Nie ma za co.... Toooo cześć. 
- Narka. 
Przetarłem moje jeszcze posklejane oczy, podniosłem się na łokciach, wyjąłem telefon 17.32. 
Boże ile ja spałem?! Nie długo powinniśmy być w Grasgow mniej więcej za 3 godziny. Czyli za jakieś 3 godziny zaczną się nasze męczarnie. Przeciągnąłem się jak niedźwiedź, i zacząłem budzić Liama który nie miał najmniejszej ochoty wstać, z resztą nie dziwie mu się. 
- Liam wstawaj...
- Nieeeee....
- Wstawaj no!
- Zaaaaaynnnn..... czemu ty ciągle mnie budzisz?! Jesteśmy już na miejscu?
- Znów pudło kochany, mamy postój na miejscy powinniśmy być za trzy a może nawet 2 godziny. 
Stałem przez chwilę nad nim, Liam pokręcił głową na prawo i lewo chyba w poszukiwaniu dziewczyn, ale jak to sie mówi łatwo przyszło łatwo poszło, a to poszło jeszcze szybciej niż przyszło. Usiadłem na swoim miejscu i patrzyłem jak diva Liam podnosi się i przeciąga jak małe dziecko. Jego włosy nie były już tak pięknie ułożone, były całe przyklapnięte o braniach to nie wspomnie, jak wyjęte psu z gardła. Może i moje nie były lepsze ale nie aż takie jak jego. Mój mały Payne chyba zauważył o co chodzi bo spojrzał na swoją bluzkę obciągną ją w dół, pogładził parę razy i chyba myślał że jest OK, ale nie było uwierzcie mi że nie było.
- Nie Liam..... nie 
- Ale nie może być? 
- Nie stary. 
- To zamknij drzwi to się przebiorę z resztą tobie też to radze. 
Pokazałem mu fucka, podszedłem do drzwi, zamknąłem je żeby nikt nie wszedł kiedy będziemy się przebierać, bo to że jestem chętny do wielu rzeczy nie znaczy że lubię świecić moim "sprzętem" każdemu po oczach. Mniejsza o to Liam założył jakąś szarą koszulkę i czerwone dresy w których wyglądał jak krasnal. Ja nie chciałem zmieniać koszulki dlatego zmieniłam tylko jeansy i narzuciłem na siebie jakąś kurtkę. Byliśmy gotowi, wyszliśmy z pociągu i ruszyliśmy na stacje benzynową na której będziemy mogli coś zjeść. W drodze na stacje przy sklepach zauważyłem dziewczyny (Perrie i Jade) które pozowały do zdjęć które robił ten koleś z mopem na głowie z jakimś innym kolesiem, wyglądały dość zabawnie.
Liam chyba ich nie zauważył bo szedł nie wzruszony w stronę stacji. No tak przecież on poza Danielle to świata nie widzi, ale może i ma racje, dziewczyna jest ładna jest tancerką, taki skarb trzeba pilnować, może to i nie jest pierwsza dziewczyna Payne, ale zdecydowanie najlepsza. 
*Liam*
Na stacji najedliśmy się jak wilki, nie daleko nas były Jade i Perrie. Nie za bardzo przejąłem się tym. Zayn zachowywał się jak totalny debil, jadł jak najgorsza świnia, cały brudny w sosie i sałatce. Posiedzieliśmy jeszcze na stacji około 30min. Do pociągu, doszliśmy z wielkimi kłopotami, nasze brzuchy były ciężkie jak cholera, nogi się pod nami uginały od tego ciężaru i to dosłownie. 
- O stary tak się najadłem że zaraz pęknę. 
- Boże jak ten pociąg ruszy to chyba się zrzygam i to wprost na twoja wspaniałą kurtkę. 
- A tylko spróbuj a będziesz szukał nowego przedziału Payne.  
Resztę drogi spędziliśmy w totalnym śmichu, raz zajrzała do nas Perrie ale chciała się zapytać czy mamy fajki, czyli nie jest taką świętoszką. Do obozu dojechaliśmy na 20.46. Jestem bardzo dokładny. Od samego początku nie podobał mi się ten obóz, opiekun jak jakiś wojskowy, domki w środku jak w więzieniu i na dodatek okropne żarcie. Dwa miesiące istnej katorgi..... Wytrzymasz to Zayn, wytrzymasz. Gówno prawda nie wytrzymam, właśnie tak kłócę się ze swoją podświadomością..... 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kilka osób zagląda na mojego bloga więc proszę zostawcie komentarz czy jest dobrze czy może coś zmienić. Proszę nie wiem czy mam to pisać dalej. 

poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 2

- Śpiąca królewno wstawaj. 
- C-co? Jesteśmy już na obozie? 
- Chciałbyś co? Dopiero dojechaliśmy na stacje. 
Leniwie przeciągnąłem się, spojrzałem przez okno a tam? No proszę nie ma tak dużo "trudnej młodzieży" przynajmniej na pierwszy rzut oka wyglądali normalnie. Ale co ja gadam Zayn taż tak wygląda a czy jest normalny.... cóż na tym mógłbym się kłócić. Wyszedłem z samochodu, otworzyłem bagażnik, wyciągnąłem moją walizkę i dwie torby Zayna którymi dostał po głowie. Razem z Malikem pożegnaliśmy ojca i skierowaliśmy się w miejsce gdzie stał wysoki facet z jakąś teczką w ręku, krzyczał coś do grupy ale nikt go nie słuchał, więc mogłem domyśleć się że to jest nasz opiekun. Przeszedłem kawałek i od razu zorientowałem się że nie ma za mną jakiegoś ogona.... a dokładniej Zayna, jak zwykle zaczął zaczepiać jakieś "super dupy" jak to mówi. Cofnąłem się trochę do podrywacza, ustałem przy nim, dziewczyny spojrzały na mnie pytająco, przekręciłem oczami.
- Sory dziewczyny jestem jego chłopakiem. 
Oczy Zayna o mal nie spłonęły, ale nie wiem czy ze wstydu, czy ze złości, mało mnie to obchodziło, złapałem go za rękaw i pociągnąłem w stronę wejścia do pociągu. Było pewne że jeżeli jeszcze trochę postali przy tych dziewczynach na pewno nie było by już dla nas wolnego przedziału. Weszliśmy do pociągu, i od razu znaleźliśmy wolny przedział, trąciłem Zayna w brzuch, bo ten szedł dalej, otworzyłem drzwi i umiejscowiłem się przy oknie, mulat zrobił to samo tylko usiadł po drugiej stronie. Mieliśmy cały przedział więc spokojnie parłem się plecami o okno wyciągnąłem nogi na fotel, wyjąłem telefon i postanowiłem napisać do Danielle. Zayn w tym czasie podpalał papierosa co nie zbyt mi odpowiada ale osła się nie zmieni nie ważne jak będzie się chciało. 
Do Kochanie: Hej za chwilę ruszamy, a ja już tęsknie jak cholera.. :( 
Nie lubiłem wystawiać Dani, ale to nie moja decyzja. Może i mówiła mi że nic się nie stało, ale jestem pewien że w duchu była, albo zła albo przygnębiona. Liczyła na mnie, że będą ją wspierał, a tu dupa będę na drugim końcu Anglii. 
Od Kochanie: Hej. Ja też tęsknie, jak dojedziesz to napisz dobrze? Teraz za bardzo nie mogę pisać wyszłam z mamą na zakupy, muszę kupić strój na zawody. Przepraszam. Trzymaj się kochanie <3 
Odczytałem SMS-a, schowałem telefon do kieszeni, wyjąłem moją ukochaną poduszkę żółwia. Tak to dziecinne ale nic nie poradzę że mam ogromną słabość do żółwi. Położyłem ją sobie pod głową, chciałem znów iść spać, bo niestety dziś się nie wyspałem w ogóle. Zamknąłem oczy i już po woli usypiałem, aż tu nagle bam i ktoś otworzył drzwi do naszego przedziału. Podniosłem się lekko na łokciach by sprawdzić kto jest tak okrutny i nie pozwala mi iść spać. W drzwiach stały dwie całkiem mile wyglądające dziewczyny. Rodzice jednak potrafią być okrutni i nie mówię tu o moich
Przywitałem je miłym uśmiechem który odwzajemniły, widziałem po Zaynie że bardzo mu się spodobały, ale jemu podoba się każda dziewczyna która ma ręce nogi, duże piersi i żyje. Tak więc oczywiste było że będzie się do nich ślinić. Blondynka spojrzała na dziewczynę z kolorowymi włosami później na mnie i Zayna.
- Hej wolne? 
- Ymm tak jasne chodźcie. 
- Dzięki.
Usiadłem normalnie tak aby dwie tajemnicze dziewczyny miały gdzie usiąść. Blondynka usiadła obok Malika, a dziewczyna z kolorowymi włosami usiadła obok mnie. Na pierwszy rzut oka były na prawdę bardzo miłe i życzliwe, a ich uśmiechy były po prostu wspaniałe. Wiem nie powinienem tak mówić bo mam dziewczynę, ale przecież ja tylko mówię jakie są a nie od razu ja całuję i pakuję się do łóżka, chociaż do łóżka to raczej pakują się dziewczyna a chłopak to może je zaprosić, dobra mniejsza o to, nic złego nie robię nawet nie mówię tego na głos. 
- To jak macie na imię? 
- A przepraszam zapomniałyśmy się przedstawić. Jestem Perrie a ta w fioletowych włosach to Jade. A jakie imiona kryją ci dwaj wspaniali mężczyźni. 
- Ymm jestem Liam a to...
- A ja jestem Zayn miłe Panie. 
Przewróciłem oczami , co było w moim zwyczaju gdy coś mnie irytowało. A w tym momencie Zayn irytował mnie najbardziej, serio on już przesadza klei się do każdej dziewczyny jaką spotka. 
- Przepraszam dziewczyny ale jestem wyczerpany i chciałbym iść spać, nie obrazicie się?
- Nie, śpij nami się nie przejmuj. 
Zamknąłem oczy i próbowałem usnąć, ale średnio mi to wychodziło bo ciągle słyszałem hahahahah hiihihihih och Zayn...... Leżałem może ze 20minut z zamkniętymi oczami dopóki Bóg nie obdarzył mnie tym szczęściem i nie usnąłem. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od Autorki: Dziękuję za każde wejście i mam nadzieje że z każdym dniem będzie ich coraz więcej. Jeżeli cos się nie podoba w rozdziale proszę śmiało pisać, mnie krytyka tak bardzo nie przejmuję a staram się brać ją do serca i pisać coraz lepiej, ale bez waszych szczerych komentarzy to łatwe nie będzie.
A oto nasz śpiący Liam:

Śpiący Liam ♥
Śpiący Liam



niedziela, 15 września 2013

Rozdział 1

- Nigdzie nie jadę zapomnij kobieto!
- Zayn jak ty mówisz do swojej matki!? Trochę szacunku!
- Jesteście wszyscy jacyś popierdoleni! Nigdzie nie jadę mam was i ten cały obóz w dupie!
- Mylisz się mój drogi jedziesz i to już jutro razem z Paynem! I mam w dupie twoje zasrane zdanie!
- Wspaniały tatuś kurwa mać!
- Idź do pokoju i spakuj się jutro o 8.00 masz pociąg do Grasgow. 
- Co?! Przecież to na drugim końcu Anglii! My tam cały dzień będziemy jechać! 
- Byle dalej od domu synku.
Wziąłem butelkę wody i poszedłem do pokoju, wyjąłem dużą torbę, spakowałem kilka par spodni, bluzek, bluz, 2 skórzane kurtki, no gacie i takie tam inne pierdoły. Niby byłem spakowany, ale i tak czegoś mi brakowało, tylko czego? Przeleciałem wzrokiem po pokoju, zatrzymałem się na małej białej paczce. No tak już wiem czego mi brakowało papierosów, piwa i... no i innych rzeczy. Nie spędzę 2 miesięcy bez towaru, tylko to sprawia że czuję się szczęśliwy no i mam wszystko w dupie. Niestety to już nie zmieści mi się to torby dlatego muszę wziąć drugą, za pewne będą nas przeszukiwać dlatego wszystko załadowałem na sam spód i przykryłem dodatkowymi bluzkami, spodniami, bluzami i butami. Wyglądało to dość normalnie. Tak wygląda ok.
- Dobra robota Zayn. 
Dobra, co do tego pojebanego obozu wiem tylko to że jadę tam ja i Liam, że jest to na drugim końcu Anglii bo w Grasgow i to nawet nie dokładnie tam tylko jeszcze za Grasgow w jakimś zadupiu, czyli krótko mówiąc jedziemy tam gdzie psy dupami szczekają. Jedyną moją nadzieją na dobre wakacje tam jest Liam i jakieś dobre panny. Nie chciało mi się dłużej siedzieć w pokoju, a że była już północ, pewnie każdy śpi nie musiałem się przejmować że znów zaczną prawić mi kazania które mam w dupie. Zszedłem do kuchni, wyjąłem piwo z lodówki, sięgnąłem po otwieracz aż tu nagle głos mojego ojca, siedzącego przy stole. Kurwa jak to możliwe że go nie widziałem?! 
- Odstaw to Zayn.
- Oj dobra nie przesadzaj, jestem dorosły mogę pić co będę chciał.
- Nie dopóki mieszkasz pod moim dachem. 
- Mam cie dość! 
Z hukiem postawiłem piwo na stół, wbiegłem do pokoju, złapałem oby dwie torby, założyłem czarną skórzaną kurtkę, air maxy, wziąłem iphona i zbiegłem na dół. 
- A ty gdzie? Do pokoju.
- Chciał byś.
Trzasnąłem drzwiami i szedłem w stronę domu Liama, przeszedłem przez bramę i podszedłem pod jego okno, które jak zwykle było otwarte.
- Oj Liam nic się nie nauczyłeś. 
Przerzuciłem torby przez głowę i zacząłem wspinać się po rynnie do jego pokoju. Wrzuciłem torby do środka, i sam wszedłem. Mały Liamek słodko spał, wtulony w poduszkę, przeuroczy widok. Dobra koniec tych czułości. Podszedłem do jego łóżka poklepałem go lekko po ramieniu i czekałem aż otworzy te swoje gały. Nie otworzył ale zaczął coś mówić.
- Danielle? 
- No tak jak by, mogę się położyć?
- Tak, kładź się tylko mnie nie budź.
- Hahah, dobra. 
Zdjąłem spodnie i kurtkę i w samej koszulce i bokserkach położyłem się obok Liama. On serio myślał że jestem Danielle, aż boję się pomyśleć co to będzie jak rano się obudzi i zamiast swojej ukochanej zobaczy mnie. Za pewne pokrzyczy i przestanie, albo strzeli focha jak 10-letnia dziewczynka. 

*Liam*
Rano obudził mnie mój głupi telefon.... Nie chciałem otwierać oczu bo wiedziałem że moje okno jest nie dość że otwarte to jeszcze nie zasłonięte. Przekręciłem się na drugi bok i poczułem coś innego, dziwnego, innego.... poczułem KOGOŚ?! Co kto to kurde jest?! Szybko otworzyłem oczy i zobaczyłem uśmiechniętego od ucha do ucha Zayna. Co on kurwa robi w moim pokoju, w moim łóżku w dodatku?!
- Zayn wynocha!
- Co? Przecież to ja Danielle.
- Wypad mi z łóżka! 
Zepchnąłem Zayna z łóżka sam podciągnąłem się do góry, wyszedłem z pod kołdry podszedłem do szafy wyciągnąłem jeansy, jakąś koszulkę i jeansową kurtkę. Poszedłem do łazienki umyłem twarzy zęby i takie tam. Wiem jestem dziwny większość ludzi najpierw się myje a później ubiera ale cóż poradzę. Spojrzałem na zegarek 7:31, wypadało by się już zbierać, na samą stacje jedzie się ode mnie około 20 minut może krócej. 
- Zayn idziemy.
- Już idę. 
Zeszliśmy na dól, gdzie czekał na mnie mój ojciec, na mnie bo nie wiedział że Zayn w nocy wpakował mi się do łóżka. Zeszliśmy na dół, mój ojciec spojrzał najpierw na mnie później na Zayna i wybuchł niepohamowanym śmiechem, Malik spojrzał na mnie jak na idiotę, ja tylko wzruszyłem ramionami złapałem go za ramię i wyszliśmy z domu. Za nami szedł mój ojciec ciągle się śmiejąc. Zapakowaliśmy torby do samochodu, i sami do niego weszliśmy, spojrzałem na Zayna, on na mnie widziałem że był na maksa wkurzony, z resztą ja tak samo, nawet nie wiedziałem gdzie jedziemy. 
- Tato gdzie to dokładnie jest?
- Nie wiem synku.
- To jest gdzieś za Grasgow.
- A ty skąd to wiesz Zayn? 
- Starzy mówili.
- Aaaaaa
Wsadziłem słuchawki do uszu, oparłem głowę o szybę i w mgnieniu oka usnąłem, słyszałem jeszcze tylko trochę rozmowy Zayna z moim ojcem, ale mało mnie to interesowało, miałem mniej więcej 20 minut na sen więc musiałem to wykorzystać. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od Autorki: Chciałam napisać że na razie postaram się napisać około 10 rozdziałów i jeżeli do tego czasu nie będzie przynajmniej 100 wejść to chyba zrezygnuję z bloga :( Nie opłaca się pisanie dla 10 osób, poświęcam temu mój bardzo cenny czas którego mam mało, uwierzcie bardzo mało i mam nadzieje że docenicie to co robię i zostawicie przynajmniej mały komentarz.

sobota, 14 września 2013

Prolog

- Nie mamo jestem dorosły mam 19 lat i sam będę decydował gdzie spędzę moje wakacje!!
- Przykro mi Li, to już załatwione, jedziesz razem z Zaynem. 
- Co?! Jego też zapisaliście na te gówno? Proszę cię przecież ja nic nie zrobiłem, z resztą nie mogę zostawić Dani samej. 
- Liam jedziesz i koniec dyskusji, spakuj się jutro o 8.00 masz pociąg. - Jak zwykle moja matka podejmuję za mnie decyzję. Gdybym był jakimś bandziorem, czy jeszcze kimś innym to rozumiem ale nic nie zrobiłem jedyne gdzie wychodzę to do Zayna lub Dani, a on jeszcze wysyła mnie na całe wakacje na jakiś głupi obóz, dla trudnej młodzieży. Gdzie ja jestem trudny no gdzie?! Zayn to rozumiem ale ja?! Przecież to aż śmieszne. Liam Payne jedzie na obóz dla trudnej młodzieży, Panie, Panowie śmiech na sali..... Całe szczęście że będę tam z Zaynem, bo sam to na pewno bym tam nie wytrzymał. Poszedłem na górę do pokoju, wyjąłem spod łóżka dużą walizkę, i po woli zacząłem pakować ubrania i inne potrzebne rzeczy, nie będę wymieniał jakie bo pewnie wiecie. Po długich jak dla mnie 15 minutach pakowania i sprawdzania czy jest wszystko, wyjąłem swojego iphona, żeby napisać Danielle że muszę wyjechać, nie będzie z tego zadowolona bo właśnie w tym tygodniu miała iść na jakiś konkurs taneczny i chciała żebym był z nią z resztą ja też chciałem ją wspierać. 
Do Kochanie: Dani przepraszam wiem że nie spodoba ci się to co przeczytasz, ale jutro wyjeżdżam na kolonie na całe wakacje i nie będzie mnie na twoim konkursie. Przepraszam :( Mam nadzieje że się za bardzo nie pogniewasz.... Kocham cię <3
Wysłałem SMS-a położyłem się na łóżko i z niecierpliwością czekałem na odpowiedź, a może i nie. Sam nie wiem czy chciałem czytać tego SMS-a w którym będzie, wiadomość tak smutna że mogę się przy niej poryczeć, albo pełna wiązanek bardzo wulgarnych słów. Odpowiedź nie nadeszła chociaż czekałem już około 20 minut. Moje oczy robiły się coraz cięższe, i kiedy miały się zamknąć po pokoju rozbrzmiała piosenka coldplay viva la vida, tak mam bardzo oryginalny dzwonek. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu Kochanie i zdjęcie Dani. Przełknąłem ślinę, przeciągnąłem palcem po wyświetlaczu i przystawiłem telefon do ucha. 
- Liam?
- Cześć Danielle.
- Musisz jechać? 
- Niestety to już postanowione, oczywiście nie przeze mnie tylko moją kochaną mamę. Jest mi przykro na prawdę, chcesz to możemy się jeszcze dziś spotkać. 
- No dobra to może za 10 minut w parku przy twoim domu?
- Jasne nie ma sprawy. To do zobaczenia.
- Nie poczekaj chwilę, co to za obóz? 
- Nigdy nie zgadniesz..... Dla TRUDNEJ MŁODZIEŻY...
- Na prawdę? To chyba twojej mamie się coś pomyliło. 
- Nie wiem możliwe, dobra pogadamy jak się spotkamy. 
- Ok. Kocham cię.
- Ja ciebie bardziej. 
Zakończyłem rozmowę z Dani, odłożyłem telefon na łóżko, sam z niego zszedłem, schyliłem się pod nie by wyjąć mój portfel. Tak wiem wspaniałe miejsce na trzymanie portfela, ale jak ma się w domu dwie bezrobotne siostry to pieniądze a moja to już najbardziej giną w niewyjaśnionych okolicznościach, a w szafach moich sióstr pojawiają się nowe ciuchy... Wracając do rzeczy, wyjąłem portfel, wziąłem telefon z łóżka, schowałem do kieszeni zamknąłem pokój na klucz i zbiegłem na dół. W salonie siedziała cała rodzinka.
- Mamo idę spotkać się z Danielle. 
- Dobrze tylko nie wracaj za późno.
- Mam 19 lat.....
Przewróciłem oczami, założyłem buty i wyszedłem z domu. Ode mnie do parku było może 3 minuty tak więc nie musiałem się spieszyć. Było już ciemno, nie mam się czemu dziwić była już 21.46 dokładnie. Danielle pewnie była już w parku w miejscu gdzie zawszę się spotykamy, czyli na ławce za wielką górką. Byłam już prawie na miejscu, ale już z oddali widziałem siedzącą postać na ławce i byłem pewien że to Dani tylko ona ma takie wspaniałe włosy. Podszedłem po cichu do ławki, tak by mnie nie usłyszała, kiedy jej dotknąłem o mały włos nie spadła z ławki, gwarantuje że gdybym stał pół metra w lewo Danielle leżała by przy moich nogach. 
- Nie strasz mnie. 
- Przepraszam. Posłuchaj na prawdę mi przykro, ale nic nie mogę zrobić. Gniewasz się na mnie?
- Nie gniewam po prostu jest mi przykro że nie będzie cie ze mną.
- Będę trzymał za ciebie kciuki, z resztą pewnie nawet nie muszę bo jesteś wspaniała i dobre o tym wiesz. 
- Nie podlizuj się. A co do obozu, zostajesz tam do końca wakacji? 
- Niestety, ale będę dzwonił, pisał i możemy rozmawiać na skype.
- Wiem, ale dalej nie mogę zrozumieć po co jedziesz na obóz dla trudnej młodzieży. Przecież jesteś wspaniały i nigdy nic nie zrobiłeś, nic złego. 
- Spróbuj zrozumieć moją mamę. Kocham cię wiesz?
- Wiem Liam ja ciebie też.
- Nie ja ciebie bardziej.
- Nie bo ja.
- A nie bo ja.
- Dobra nie gadaj już tylko mnie pocałuj głupku. 
- Nie ma sprawy. 
Siedzieliśmy tak w tym parku do 24.00. Później odprowadziłem Danielle do domu, i sam poszedłem do siebie. Wszyscy już spali kiedy przyszedłem, od razu poszedłem do łazienki wziąłem prysznic i walnąłem się na łóżko pogrążając we śnie, aby jutro przywitać najgorszy dzień w moim życiu. OBÓZ DLA TRUDNEJ MŁODZIEŻY. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W opowiadaniu One Direction NIE istnieje. Nie którzy z chłopców mogą pojawiać się epizodycznie. 
W opowiadaniu nie mam na celu obrażania nie których osób tak więc PRZEPRASZAM. 
A oto nasza para tak wyglądała gdy Liam odprowadzał Danielle do domu :)