sobota, 14 września 2013

Prolog

- Nie mamo jestem dorosły mam 19 lat i sam będę decydował gdzie spędzę moje wakacje!!
- Przykro mi Li, to już załatwione, jedziesz razem z Zaynem. 
- Co?! Jego też zapisaliście na te gówno? Proszę cię przecież ja nic nie zrobiłem, z resztą nie mogę zostawić Dani samej. 
- Liam jedziesz i koniec dyskusji, spakuj się jutro o 8.00 masz pociąg. - Jak zwykle moja matka podejmuję za mnie decyzję. Gdybym był jakimś bandziorem, czy jeszcze kimś innym to rozumiem ale nic nie zrobiłem jedyne gdzie wychodzę to do Zayna lub Dani, a on jeszcze wysyła mnie na całe wakacje na jakiś głupi obóz, dla trudnej młodzieży. Gdzie ja jestem trudny no gdzie?! Zayn to rozumiem ale ja?! Przecież to aż śmieszne. Liam Payne jedzie na obóz dla trudnej młodzieży, Panie, Panowie śmiech na sali..... Całe szczęście że będę tam z Zaynem, bo sam to na pewno bym tam nie wytrzymał. Poszedłem na górę do pokoju, wyjąłem spod łóżka dużą walizkę, i po woli zacząłem pakować ubrania i inne potrzebne rzeczy, nie będę wymieniał jakie bo pewnie wiecie. Po długich jak dla mnie 15 minutach pakowania i sprawdzania czy jest wszystko, wyjąłem swojego iphona, żeby napisać Danielle że muszę wyjechać, nie będzie z tego zadowolona bo właśnie w tym tygodniu miała iść na jakiś konkurs taneczny i chciała żebym był z nią z resztą ja też chciałem ją wspierać. 
Do Kochanie: Dani przepraszam wiem że nie spodoba ci się to co przeczytasz, ale jutro wyjeżdżam na kolonie na całe wakacje i nie będzie mnie na twoim konkursie. Przepraszam :( Mam nadzieje że się za bardzo nie pogniewasz.... Kocham cię <3
Wysłałem SMS-a położyłem się na łóżko i z niecierpliwością czekałem na odpowiedź, a może i nie. Sam nie wiem czy chciałem czytać tego SMS-a w którym będzie, wiadomość tak smutna że mogę się przy niej poryczeć, albo pełna wiązanek bardzo wulgarnych słów. Odpowiedź nie nadeszła chociaż czekałem już około 20 minut. Moje oczy robiły się coraz cięższe, i kiedy miały się zamknąć po pokoju rozbrzmiała piosenka coldplay viva la vida, tak mam bardzo oryginalny dzwonek. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu Kochanie i zdjęcie Dani. Przełknąłem ślinę, przeciągnąłem palcem po wyświetlaczu i przystawiłem telefon do ucha. 
- Liam?
- Cześć Danielle.
- Musisz jechać? 
- Niestety to już postanowione, oczywiście nie przeze mnie tylko moją kochaną mamę. Jest mi przykro na prawdę, chcesz to możemy się jeszcze dziś spotkać. 
- No dobra to może za 10 minut w parku przy twoim domu?
- Jasne nie ma sprawy. To do zobaczenia.
- Nie poczekaj chwilę, co to za obóz? 
- Nigdy nie zgadniesz..... Dla TRUDNEJ MŁODZIEŻY...
- Na prawdę? To chyba twojej mamie się coś pomyliło. 
- Nie wiem możliwe, dobra pogadamy jak się spotkamy. 
- Ok. Kocham cię.
- Ja ciebie bardziej. 
Zakończyłem rozmowę z Dani, odłożyłem telefon na łóżko, sam z niego zszedłem, schyliłem się pod nie by wyjąć mój portfel. Tak wiem wspaniałe miejsce na trzymanie portfela, ale jak ma się w domu dwie bezrobotne siostry to pieniądze a moja to już najbardziej giną w niewyjaśnionych okolicznościach, a w szafach moich sióstr pojawiają się nowe ciuchy... Wracając do rzeczy, wyjąłem portfel, wziąłem telefon z łóżka, schowałem do kieszeni zamknąłem pokój na klucz i zbiegłem na dół. W salonie siedziała cała rodzinka.
- Mamo idę spotkać się z Danielle. 
- Dobrze tylko nie wracaj za późno.
- Mam 19 lat.....
Przewróciłem oczami, założyłem buty i wyszedłem z domu. Ode mnie do parku było może 3 minuty tak więc nie musiałem się spieszyć. Było już ciemno, nie mam się czemu dziwić była już 21.46 dokładnie. Danielle pewnie była już w parku w miejscu gdzie zawszę się spotykamy, czyli na ławce za wielką górką. Byłam już prawie na miejscu, ale już z oddali widziałem siedzącą postać na ławce i byłem pewien że to Dani tylko ona ma takie wspaniałe włosy. Podszedłem po cichu do ławki, tak by mnie nie usłyszała, kiedy jej dotknąłem o mały włos nie spadła z ławki, gwarantuje że gdybym stał pół metra w lewo Danielle leżała by przy moich nogach. 
- Nie strasz mnie. 
- Przepraszam. Posłuchaj na prawdę mi przykro, ale nic nie mogę zrobić. Gniewasz się na mnie?
- Nie gniewam po prostu jest mi przykro że nie będzie cie ze mną.
- Będę trzymał za ciebie kciuki, z resztą pewnie nawet nie muszę bo jesteś wspaniała i dobre o tym wiesz. 
- Nie podlizuj się. A co do obozu, zostajesz tam do końca wakacji? 
- Niestety, ale będę dzwonił, pisał i możemy rozmawiać na skype.
- Wiem, ale dalej nie mogę zrozumieć po co jedziesz na obóz dla trudnej młodzieży. Przecież jesteś wspaniały i nigdy nic nie zrobiłeś, nic złego. 
- Spróbuj zrozumieć moją mamę. Kocham cię wiesz?
- Wiem Liam ja ciebie też.
- Nie ja ciebie bardziej.
- Nie bo ja.
- A nie bo ja.
- Dobra nie gadaj już tylko mnie pocałuj głupku. 
- Nie ma sprawy. 
Siedzieliśmy tak w tym parku do 24.00. Później odprowadziłem Danielle do domu, i sam poszedłem do siebie. Wszyscy już spali kiedy przyszedłem, od razu poszedłem do łazienki wziąłem prysznic i walnąłem się na łóżko pogrążając we śnie, aby jutro przywitać najgorszy dzień w moim życiu. OBÓZ DLA TRUDNEJ MŁODZIEŻY. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W opowiadaniu One Direction NIE istnieje. Nie którzy z chłopców mogą pojawiać się epizodycznie. 
W opowiadaniu nie mam na celu obrażania nie których osób tak więc PRZEPRASZAM. 
A oto nasza para tak wyglądała gdy Liam odprowadzał Danielle do domu :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz